sobota, 27 kwietnia 2013

2. Heavy in yours arms


 Żyjesz...

Całe życie uciekałam, jeżeli na mojej drodze stawały trudności to po prostu tchórzyłam, nie potrafiłam poradzić sobie z własnym życiem. Byłam zagubiona i nadal tkwię w tym stanie. Po każdej odniesionej porażce chciałam aby słońce znowu otuliło moją twarz, a ciemne chmury odeszły w zapomnienie. Teraz uciekałam przed wspomnieniami. Mówią, że powroty bolą, ten był dla mnie swego rodzaju ukojeniem duszy. Nie wyobrażałam sobie życia w Londynie bez mojego dobrego ducha, musiałam wrócić do rodziny; do ludzi dzięki którym czułam się bezpiecznie. Przywitali mnie z rozpostartymi ramionami, wzrokiem wyrażającym miłość i słowami będzie dobrze. I wiedząc, że tak nie będzie paradoksalnie zaczęłam w nie wierzyć, dając sobie złudne nadzieje. Twoje dzieci mnie nie poznały, ale przekupione kilkoma gadżetami piłkarskimi ochrzciły mnie mianem ulubionej cioci, a moje ego zostało miło połechtane. Justyna za to zachowała się najlepiej, nie pytała tylko była, stała obok, trzymała za zimną dłoń i opowiadała kawały, w większości nie śmieszne, ale dzięki nim poczułam się lepiej. Natomiast wieczorem, gdy słońce zniknęło z nieba, a księżyc oświetlał ciemność wraz z niezawodnymi gwiazdami, które biły światłem odbitym, zasiedliśmy na tej kremowej kanapie w salonie. Zadawałeś pytania, wiem że się o mnie troszczyłeś dlatego skrupulatnie odpowiadałam na każde które padło z Twoich ust. Siedzieliśmy tak jak za starych, dobrych czasów z kubkiem kakao i truskawkową czekoladą milką, której standardowo zjadłam więcej. Gdy skończyłeś pytać, zaczęłam snuć historię. Historię swojego życia z dala od rodziny i znanego jej środowiska. Historię pełną wzlotów i upadków. Historię namiętnej miłości i żałosnego smutku. Moją własną historię.

aż nagle świat ucieka Ci przez palce.

Adnotacja: Generalnie zatopiona w dźwiękach Perfectu, a dokładniej w Idź precz dodaje to coś powyżej. I powiem wam, że mi się podoba, bo to pierwsza historia, z którą się nie męczę : ).

niedziela, 21 kwietnia 2013

1. Take care of me


Żyłam jak chciałam...

Kiedyś wspominałeś, że wyjazd nie wyjdzie mi na dobre, jednak ja myślałam zupełnie inaczej. Podążałam za pragnieniami, marzyłam, błądziłam jak dziecko we mgle. Zawsze byłam pewna swoich racji, broniłam swojego stanowiska, chociaż często było błędne. Nie potępiałeś mnie, zawsze wspierałeś, byłeś moim oparciem. Nie kontaktowałam się z Tobą często, nie chciałam uczestniczyć w Twoim świecie; nie w tym który był dostępnym dla mediów. Byłam anonimowa, nikt mnie nie znał oprócz tych kilku kolegów, którzy dzielili z Tobą pasję, aczkolwiek tylko jeden był w Twoim klubie, do czasu przejścia Możdżonka. Po przegranym IQ ja także przegrałam swoje życie, zaledwie kilka dni po waszej porażce, która dotknęła również mnie. Straciłam kogoś; kogoś bliskiego; kogoś kto był moim oparciem w Londynie; kogoś kto był ze mną gdy cały świat był przeciwko mnie. I jak już go straciłam, to pojawiły się kolejne problemy. Wiesz co? To wtedy zaczęłam żałować kilku swoich decyzji, pierwszą był wyjazd do Londynu, gdzie ukończyłam studia na kierunku fotografii i jedyny profit wynikający z tego to oczywiście certyfikat. Drugi błąd: poznałam osobę, do której nie powinnam się przywiązywać. Był ćpunem, takim zwyczajnym trochę oderwanym od rzeczywistości - ćpunem. Często wydawało mi się; że jest przerysowany; że jest z innej galaktyki; że go wyimaginowałam jak niegdyś pana Czesia. Błąd trzeci: wypadek. Kiedyś mnie ostrzegałeś, żebym nie robiła głupich, nieprzemyślanych rzeczy. Byłam gówniarą więc prychnęłam na Twoje ostrzeżenia, a gdy wydawało mi się że dorosłam do podejmowania poważnych decyzji, na mojej drodze stanęła jego pasja - motocykle. Wiesz to wtedy straciłam złudzenia, którymi żyłam; wtedy kiedy wjechaliśmy w ten pierdolony samochód jadący z naprzeciwka; wtedy kiedy linia jego życia się zerwała, a moja wisiała na włosku. I teraz jak to zwykle bywało w dzieciństwie gdy coś nie szło po mojej myśli, wracam do Ciebie by skryć się przed całym złem tego świata w Twoich ramionach. W ramiona mojego brata, który jako jedyny może pomóc mi się pozbierać z samego dołu i ponownie ustawić mnie do pionu.
mogłam żyć po Twojemu.

Adnotacja: Czemu Florence Welch? Bo według mnie jest jedną z najpiękniejszych kobiet, podoba mi się jej nietypowa uroda i uwielbiam jej piosenki. Całość skupia się na niej, jej rozterkach, tym jak radzi sobie ze smutkiem, radością, pożądaniem i innymi emocjami. O tym jak człowiek odnajduje własne ja, choć to z góry skazane na porażkę. Wszystko mniej więcej takiej długości, może krótsze. Gdy ktoś chce być informowany, proszę zostawić swój numer gg - to mi ułatwi sprawę w powiadamianiu was ; ).