piątek, 31 maja 2013

7. Try a little tenderness.


Próbuję Ci pomóc

Siedzisz w Antkowym mieszkaniu i czujesz się trochę niezręcznie, na Twoim talerzyku znajduje się mały kawałek ciasta tiramisu, kupiony dzisiejszego poranka w cukierni u pani Basi. W ręce natomiast dzierżysz kieliszek najlepszego, francuskiego wina - przynajmniej tak twierdzi Rouzier, dla Ciebie jest ono trochę zbyt cierpkie, gdyż gustujesz w tych słodkich, ale nie narzekasz. Wpatrujecie się w ekran wyłączonego telewizora i delikatnie trącacie się ramionami. Czujesz się skrępowana, chcesz uciec i nie wiesz dlaczego. W końcu Antek nie wytrzymuje i mówi, że musi się komuś zwierzyć. Mówisz, że ma w Tobie oparcie i słuchasz. Chłopak opowiada o do niedawna swojej narzeczonej, która go rzuciła z dnia na dzień wracając do Francji i zaczynając tam nowe, podobno lepsze życie z dala od niego. Rozkleja się i w tym momencie porusza Twoje serce, przytulasz się do niego, a on zamyka Cię w swoich ramionach prawie zduszając Twoje żebra. Gdy się uspokaja, oddalacie się od siebie. Jesteście zdecydowanie zbyt blisko, czujesz jego oddech na swojej twarzy, patrzysz w jego tęczówki, a on dotyka dłonią Twojego policzka. Zaczynasz ciężej oddychać, powietrze tężeje, a wasze głowy zbliżają się do siebie. W końcu Antek delikatnie dociska swoje wargi do Twoich, a Ty go nie odrzucasz, pogłębiacie pocałunek. Gdy dociera do Ciebie co robicie, wyszarpujesz się i uciekasz. Wybiegając z domu atakującego w pośpiechu narzucasz na ramiona czarną ramoneskę i przeskakując co drugi stopień znajdujesz się na dworze. Idziesz do domu, myśląc o tym co się wydarzyło i wmawiając sobie, że to było złe i nie powinno mieć miejsca. Bo wy do siebie nic nie czujecie, nie możecie nic czuć.

...chyba Cię zrażając.

Adnotacja: Antek musi być! Buziak musi być! Ucieczka musi być!
Chorowałam, nadal choruję, pogoda jest do dupy, jutro dzień bez alkoholu - ten dzień będę świętować :).
LŚ nadchodzi, ja też napierdalam <3!

wtorek, 21 maja 2013

6. Can't speak French.




Pomaga

Antonin mówi, że pomaga Ci się odrodzić. Wierzysz mu, bo chcesz tego. Każe Ci się ubierać i mówi, że to rozkaz, bo dzisiaj Cię porywa. Nie oponujesz, chcesz się rozerwać; chcesz coś przeżyć. Pytasz czy wyciągniecie też Wiśnie, ale on tylko kiwa przecząco głową, mówiąc że co najwyżej może do was dołączyć Fonteles, tym razem ty kiwasz nieprzychylnie głową. Nie wiesz czemu, ale Brazylijczyk Cię irytuje, opowieściami które snuje dotyczącymi Ciebie i Antka; tym jakie ma teorie dotyczące waszej dalszej przeszłości. W końcu gdy siadacie w jego samochodzie pytasz gdzie jedziecie, ale nie otrzymujesz odpowiedzi za to dostajesz lizaka o smaku pomarańczy tuż po tym jak mówisz, że się obrażasz. Słyszysz souriez un petit, ale nic nie rozumiesz więc udajesz, że masz pojęcie co powiedział i zgadzasz się. Śmiech Antka wypełnia wnętrze auta i zatrzymujecie się. Jesteście w wesołym miasteczku i Twój towarzysz mówi, że masz się bawić, więc bawisz się, śmiejesz, wcinasz watę cukrową koloru zielonego, jeździsz na kolejce górskiej i dwa razy odwiedzasz dom strachu. Zmęczona siadasz na ławce i nerwowo wciągając powietrze chcesz wracać, jedziecie więc do domu, ale nie domu Michała, tylko do domu Rouziera.

...i wychodzi mu to.

Adnotacja: Zaniedbuje to, oj zaniedbuje. Nie mam czasu, nie chce mi się nic i irytują mnie pewne osoby, które mam ochotę rozpierdolić tak z czystej sympatii :). Potrzebuję wolnego, pełnego chillu i odrobiny oderwania się od rzeczywistości.

poniedziałek, 13 maja 2013

5. Spectrum


Nawiedza Cię obraz

Śnisz o tym co było, jesteś w totalnie w innym świecie. Widzisz widmo waszych wspólnych dni, czujesz ciepło jego ciała, zatapiasz się w czekoladowych tęczówkach, Twoja szyja jest drażniona męskim acz delikatnym zarostem, który po postu kochasz. Leżycie na waszej łące, macie splecione dłonie w uścisku, patrzycie sobie prosto w oczy, a w waszych sercach szaleje miłość. Rozmawiacie o wszystkim; o przeszłości, przyszłości i tym co jest tu i teraz. On snuje plany; plany które dotyczą was, mówi że niebawem się oświadczy i ma nadzieję, że nie będziesz wtedy zaskoczona, a z okrzykiem "tak" na ustach rzucisz się mu w ramiona. Śmiejesz się nazywając go wariatem, Twoim wariatem. Obraz się zamazuje, a po chwili pojawia nowy. Twoje myśli odtwarzają seans filmowy, w którym jesteś główną bohaterką. Chcesz się obudzić, jednakże nie możesz. Siedzisz w jednym z klubów, w dłoni dzierżysz najprawdopodobniej mojito, a Twój ukochany rozsypując kokę na szklanym, okrągłym stoliczku po chwili wciąga ją, krzywiąc się nieznacznie. Namawia Cię do tego samego, ale odmawiasz - zawsze odmawiałaś. Sceneria zaczyna się zmieniać, jesteś na cmentarzu, w okół Ciebie stoi mnóstwo ludzi ubranych na czarno i trzymających białe róże. Sama masz takie, dotykasz dłonią usta, gdy wyrywa się z nich ciche "nie". Trumna zostaje spuszczona, wsypujesz garstkę ziemi jak to robią inni, wrzucasz do środka kwiaty i płaczesz; stoisz i totalnie nie wiesz co począć. Budzisz się, dźwięk dzwonka wyrywa Cię z tego koszmaru; koszmaru który przeżyłaś; który Cię nawiedza. Po Twoim policzku spływa wodospad łez, koszulka przykleja się do ciała od nadmiaru potu, a Ty obiecujesz sobie, że czas zacząć nowe życie.

...który jest złym wspomnieniem.

Adnotacja: Miałam weekend wycięty z życia, dobra zabawa, mnóstwo alkoholu, ale czas powrócić do rzeczywistości, a więc olałam dzisiaj szkołę i oto jestem z nową częścią ;).

poniedziałek, 6 maja 2013

4. Strangeness and Charm


Żyjesz...

Tak naprawdę minął miesiąc od kiedy zaczęłaś na nowo jako tako żyć i można powiedzieć, że idzie Ci naprawdę dobrze, aczkolwiek niektóre aspekty Twojego życia nadal się sypią i rozpadają jak domki z kart na wietrze. Wierzysz, że wszystko będzie dobrze. Powtarzasz sobie codziennie rano tak znane, banalne i powszechne będzie dobrze, po czym u boku Michała wędrujesz na halę. Zostałaś fotografem kędzierzyńskiej drużyny i nawet nie wątpisz w to, że Michał maczał w tym palce, pewnie Antonin też przyłożył się do tego by Cię przyjęli. No właśnie Antonin, osobnik który niewątpliwie potrafi Cię podkurwić, ale otworzyłaś się przed nim. Opowiedziałaś mu o Aleksie, którego kochałaś, kochasz i zapewne będziesz kochać dopóki na Twojej drodze nie stanie kolejna miłość Twojego życia, która obróci Twój światopogląd o 180 stopni. Żałujesz kilku rzeczy; żałujesz kilku decyzji; ale nie żałujesz przyjazdu do Kędzierzyna. Odnajdujesz się w tym mieście, coraz więcej szczególików przemawia na jego korzyść, a oprócz domu brata, Twoim miejscem na ziemi jest również hala Azoty i ramiona przyjaciół. Tak znalazłaś ich, mimo iż często jesteś cholernie zdystansowana i nie możesz się otworzyć to jednak Wiśniewski jak i Rouzier podbili Twoje serce i możesz przyznać, że ich uwielbiasz. Nie koniecznie w zestawieniu, ale osobno są wspaniali. Nie mówisz im może wszystkiego, ale niewątpliwie dopuszczasz ich do siebie. I tylko gdy wieczorami kładziesz się na łóżku, patrząc w pusty sufit myślisz co by było gdyby to się nie zdarzyło i wtedy cichutko łkasz w poduszkę, a z nadmiaru emocji usypiasz otulona w ramionach Morfeusza.

jednak nie do końca.

Adnotacja: Mam wolne od szkoły przez tydzień i skaczę z radości.
Transferowe rewelacje mnie zabiją, bój o nazwę Reski też.
 

środa, 1 maja 2013

3. Not fade away


Chcę uciec...

Michał mówi, że trzeba Cię naprawić. Czujesz się trochę zepsuta, ale nie chcesz być ciężarem, zapewnia Cię że nim nie jesteś, zanim zaczynasz oponować. Rafał i Filip mówią, że ciocia z nimi na pewno pójdzie, a Ty patrząc na ich słodkie buźki nie możesz odmówić. Idziecie na halę, bo Michał uważa że najpierw poznasz jego towarzystwo, a później stopniowo będziecie wychodzić do ludzi. Chcesz znowu zaprzeczyć, nie chcesz tam iść, nie masz ochoty nikogo poznawać. Starczy Ci to małe, zawężone otoczenia. Na Twoją twarz wpływa grymas, ale włóczysz jedną nogę za drugą, aż do celu. Wchodzisz na halę Azoty, która nie wywołuje w Tobie żadnych uczuć. Dzieciaki ciągną Cię na trybuny, a Ty wyjmując lustrzankę zaczynasz robić zdjęcia, chowając się za aparatem i burzą rudych loków. Chcesz być niewidoczna dla świata; chcesz zniknąć; chcesz uciec, jest jednak jedno ale - nie możesz, bo zawiedziesz Michała, a jego jako jedynego nie lubisz zawodzić. Dlatego udajesz; codziennie udajesz; codziennie zakładasz maskę; codziennie chcesz zapomnieć, ale wciąż pamiętasz. Michał przedstawia Ci wszystkich, wraz ze sztabem trenerskim oraz panią prezes Sabiną Nowosielską. Podajesz wszystkim rękę mrucząc swoje imię, a ściskając dłoń francuza on śmiej się, ze macie takie same imiona. Trochę się peszysz; trochę rumienisz; trochę zaczynasz uciekać wzrokiem wtem w ramiona porywa Cię Guma, który niemalże piszczy ciesząc się z Twojego powrotu. Chociaż ktoś; chociaż on, Magneto  i Michał; chociaż oni pokazują że miałaś dokąd wrócić.

 a muszę was poznać.

Adnotacja: Chciałam dodać w piątek, zerknęłam w kalendarz, zdałam sobie sprawę że wtedy będzie 3 maja - czyli będę najebana ; ). 
Ten jest krótszy od pozostałych, o ile dobrze pamiętam kolejny będzie dłuższy, ale w końcu pojawił się Antek, który teraz będzie już wszędzie, nawet wam z lodówki wyjdzie.
Konarski nowym atakującym Reski, czy tylko ja się cieszę? Mimo wszystko żal mi Delecty - nieźle ją okradli z zawodników ;/