Próbuję Ci pomóc
Siedzisz w Antkowym mieszkaniu i czujesz się trochę niezręcznie, na Twoim talerzyku znajduje się mały kawałek ciasta tiramisu, kupiony dzisiejszego poranka w cukierni u pani Basi. W ręce natomiast dzierżysz kieliszek najlepszego, francuskiego wina - przynajmniej tak twierdzi Rouzier, dla Ciebie jest ono trochę zbyt cierpkie, gdyż gustujesz w tych słodkich, ale nie narzekasz. Wpatrujecie się w ekran wyłączonego telewizora i delikatnie trącacie się ramionami. Czujesz się skrępowana, chcesz uciec i nie wiesz dlaczego. W końcu Antek nie wytrzymuje i mówi, że musi się komuś zwierzyć. Mówisz, że ma w Tobie oparcie i słuchasz. Chłopak opowiada o do niedawna swojej narzeczonej, która go rzuciła z dnia na dzień wracając do Francji i zaczynając tam nowe, podobno lepsze życie z dala od niego. Rozkleja się i w tym momencie porusza Twoje serce, przytulasz się do niego, a on zamyka Cię w swoich ramionach prawie zduszając Twoje żebra. Gdy się uspokaja, oddalacie się od siebie. Jesteście zdecydowanie zbyt blisko, czujesz jego oddech na swojej twarzy, patrzysz w jego tęczówki, a on dotyka dłonią Twojego policzka. Zaczynasz ciężej oddychać, powietrze tężeje, a wasze głowy zbliżają się do siebie. W końcu Antek delikatnie dociska swoje wargi do Twoich, a Ty go nie odrzucasz, pogłębiacie pocałunek. Gdy dociera do Ciebie co robicie, wyszarpujesz się i uciekasz. Wybiegając z domu atakującego w pośpiechu narzucasz na ramiona czarną ramoneskę i przeskakując co drugi stopień znajdujesz się na dworze. Idziesz do domu, myśląc o tym co się wydarzyło i wmawiając sobie, że to było złe i nie powinno mieć miejsca. Bo wy do siebie nic nie czujecie, nie możecie nic czuć.
...chyba Cię zrażając.
Adnotacja: Antek musi być! Buziak musi być! Ucieczka musi być!
Chorowałam, nadal choruję, pogoda jest do dupy, jutro dzień bez alkoholu - ten dzień będę świętować :).
LŚ nadchodzi, ja też napierdalam <3!