Chcę uciec...
Michał mówi, że trzeba Cię naprawić. Czujesz się trochę zepsuta, ale nie chcesz być ciężarem, zapewnia Cię że nim nie jesteś, zanim zaczynasz oponować. Rafał i Filip mówią, że ciocia z nimi na pewno pójdzie, a Ty patrząc na ich słodkie buźki nie możesz odmówić. Idziecie na halę, bo Michał uważa że najpierw poznasz jego towarzystwo, a później stopniowo będziecie wychodzić do ludzi. Chcesz znowu zaprzeczyć, nie chcesz tam iść, nie masz ochoty nikogo poznawać. Starczy Ci to małe, zawężone otoczenia. Na Twoją twarz wpływa grymas, ale włóczysz jedną nogę za drugą, aż do celu. Wchodzisz na halę Azoty, która nie wywołuje w Tobie żadnych uczuć. Dzieciaki ciągną Cię na trybuny, a Ty wyjmując lustrzankę zaczynasz robić zdjęcia, chowając się za aparatem i burzą rudych loków. Chcesz być niewidoczna dla świata; chcesz zniknąć; chcesz uciec, jest jednak jedno ale - nie możesz, bo zawiedziesz Michała, a jego jako jedynego nie lubisz zawodzić. Dlatego udajesz; codziennie udajesz; codziennie zakładasz maskę; codziennie chcesz zapomnieć, ale wciąż pamiętasz. Michał przedstawia Ci wszystkich, wraz ze sztabem trenerskim oraz panią prezes Sabiną Nowosielską. Podajesz wszystkim rękę mrucząc swoje imię, a ściskając dłoń francuza on śmiej się, ze macie takie same imiona. Trochę się peszysz; trochę rumienisz; trochę zaczynasz uciekać wzrokiem wtem w ramiona porywa Cię Guma, który niemalże piszczy ciesząc się z Twojego powrotu. Chociaż ktoś; chociaż on, Magneto i Michał; chociaż oni pokazują że miałaś dokąd wrócić.
a muszę was poznać.
Adnotacja: Chciałam dodać w piątek, zerknęłam w kalendarz, zdałam sobie sprawę że wtedy będzie 3 maja - czyli będę najebana ; ).
Ten jest krótszy od pozostałych, o ile dobrze pamiętam kolejny będzie dłuższy, ale w końcu pojawił się Antek, który teraz będzie już wszędzie, nawet wam z lodówki wyjdzie.
Konarski nowym atakującym Reski, czy tylko ja się cieszę? Mimo wszystko żal mi Delecty - nieźle ją okradli z zawodników ;/
mojej Delecty już w ogóle nie ma, niedługo nie będę miała po co przyjeżdżać na Łuczniczkę, bo nie będzie miał kto grać. :c
OdpowiedzUsuńjakoś nie potrafię sobie wyobrazić rozradowanego emocjami Gumy, to nie na moją wyobraźnię. jednakże dziewczyna powinna się cieszyć, przynajmniej wie, że ma do kogo wracać, że są osoby, którym na niej zależy. i jest ten przecudowny Antoś, słodki Francuz. *.*
Radosny Guma to coś wręcz niespotykanego. On zawsze jest poważny, dlatego tym bardziej podoba mi się, że tutaj w tej historii jest zupełnie inny ;) A Antek jak najbardziej może u mnie wychodzić z lodówki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Nikt nie lubi przyznawać się do błędów. Nikt nie lubi wracać, udawać, że nic się nie stało, a jego powrót jest taką oczywistością. Jednak czasem dobrze zdać sobie sprawę z tego, że ma się do kogo wrócić. Czasem dobrze jest widzieć, ze z tego powrotu ktoś się cieszy…
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem, ale klimat tego bloga totalnie zmusił mnie do przeczytania całości. I bardzo się z tego powodu cieszę, bo to opowiadanie jest inne, a przez to lepsze. Pięknie piszesz, żałuję, że dopiero teraz tu jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne. :)